środa, 28 stycznia 2015

Wyspa na prerii- Wojciech Cejrowski



WYSPA NA PRERII- WOJCIECH CEJROWSKI

Oj długo czekałem na tę książkę. Na tyle długo, że w pewnym momencie przestałem jej wypatrywać, chociaż w duszy miałem nadzieję, że pan Wojtek w końcu o sobie przypomni, że oprócz prowadzenia interesujących programów potrafi też znakomicie pisać. Każdą jego książkę czytałem błyskawicznie. Nie, nie dawkowałem jej po trochu, tylko siadałem, czytałem i szybko kończyłem żałując, że to już koniec. Wyspa na prerii pojawiła się po ośmiu latach od Rio Anaconda. Nie liczę poprawionego wydania Podróżnika WC. 
Tym razem autor zabiera nas do siebie. Do siebie, to znaczy do swojego domku na tytułowej prerii. Zabierzcie ze sobą przewiewne koszulki, książki (będzie tam mnóstwo na to czasu), a także bluzę na chłodniejsze wieczory. Jedziemy do Stanów Zjednoczonych, a dokładniej gdzieś do Arizony. Spędzimy tam rok czasu. Rok nicnierobienia, jak to nazywa autor, podczas którego przeżyjemy niesamowity czas. Nieprzerwanie podziwiam lekkość opowiadania o sprawach, faktach z pozoru raczej nudnych, ale na kartkach tej książki trącą one humorem i naprawdę dobrze się to czyta. O czymkolwiek pisze autor to chcę to pojechać zobaczyć albo przeżyć. Po prostu stary dobry Cejrowski. Życzę Wam i sobie aby na następną jego książkę nie trzeba było tyle czekać, a do przeczytania tej mocno zachęcam.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Legginsy Adidas Climaheat



       Po teście bluzy (koniecznie przeczytajcie) z kolekcji Climaheat przyszedł czas na legginsy. Pełna ich nazwa to legginsy sequencials climaheat brushed.
Przypomnę czym charakteryzuje się technologia Climaheat:
- nie straszne Tobie będą wiatr, deszcz czy śnieg. Tkanina z której jest uszyta bluza została zainspirowana naturalnym futrem. Adidas obiecuje optymalne docieplenie oraz pełną kontrolę nad wilgocią. Izolacja Climaheat jest zbudowana ze specjalnych włókien wydrążonych w środku co ma spowodować zatrzymanie ciepła i szybsze schnięcie.
Spodnie użytkowałem przy temperaturach -5C - +2C, podczas mocnego wiatru i przy padającym śniegu. 
W bluzie na uwagę zasługiwało wykończenie wewnętrzne. Tkanina składała się z tysięcy mały krzyżyków, które miały za zadanie gromadzić ciepło. W spodniach wykończenie jest klasyczne- nazwę to drobnym, miłym w dotyku polarem. 
Pierwotnie zastanawiałem się nad rozmiarem. Rozważałem między M a L (180cm, 79 kg). Ostatecznie wybrałem rozmiar M. Po wyjęciu z kartonika spojrzałem na leginsy. ?!?!?! Przecież to S!! Szybka weryfikacja metki- M. Na przekór pierwszemu wrażeniu jednak pasują idealnie :)
Adidas dołożył jeszcze tutaj technologię Formotion- powoduje ona lepsze dopasowanie i komfort.
           Wrażenia z użytkowania są jak najbardziej pozytywne. Legginsy świetnie leżą, użyję nawet stwierdzenia, że są dobrze dopasowane. Nie przeszkadzają w bieganiu ani w rozciąganiu. Z tyłu znajduje się mała kieszonka- od strony ciała jest wyłożona specjalną nieprzemakalną tkaniną- często trzymam tam klucze. Regulacja w pasie za pomocą elastycznego sznurka.



Oddychalność na bardzo dobrym poziomie, jedynie przy mocniejszym treningu na wysokości kości ogonowej legginsy są wilgotne, ale to akurat normalne. Poza tym nogawki są rozpinane, pewnie nie raz to wykorzystam kiedy już będzie cieplej. 
Z tyłu na wysokości kolan zostały umieszczone odblaski dla zwiększenia bezpieczeństwa biegacza.



Podsumowując.
Legginsy w zupełności spełniły moje oczekiwania, są świetnym rozwiązaniem na aktualną pogodę- parę stopni na minusie. Razem z bluzą Climaheat tworzą dobraną parę, którą zawsze zabieram na sobie na trening. Polecam!

piątek, 23 stycznia 2015

DETOKS i parę kilo mniej



Od długiego czasu moja waga trzyma poziom 77-79 kg. Pewnie byłoby mniej ( w końcu jak się jest aktywnym to z reguły waga idzie w dół) jednak moje wyjątkowe skłonności do spożywania czekolad i innego słodkiego to uniemożliwiają. Kontuzja ( przez to długa przerwa od biegania) spowodowała, że waga ostatnio pokazała nawet 80 kg. Przy 180 cm wzrostu i ciężkich kościach BMI nie ma u mnie odwzorowania, ale mimo tego nie przekracza magicznego punktu 25 ;)
Faktem na pewno jest to, że od jakiegoś czasu czuję znaczny spadek energii. Dlatego postanowiłem dokonać małego przełomu i wprowadzić plan naprawczy.
Przede wszystkim DETOKS. Postawiłem na cudowną chlorellę, która wiąże toksyny i wspomaga ich wydalanie z organizmu. Ona jest mocnym punktem programu i mocno liczę, że stanie się jego gwiazdą. Poza tym już parzą się różne herbaty gdzie prym wiedzie MOTYLEM BYŁEM ;) Na opakowaniu jest napisane, że jest odchudzająca. Jednak zwróciłem przede wszystkim uwagę na składniki- te wspomagają między innymi oczyszczanie krwi. Poza tym pu-erh oraz roibos, te już dobrze znacie.
Likwiduję też słodkości z jadłospisu, w zamierzeniu o 80%. Resztę sobie zostawię, bo lubię.
Do diety włączam różne soki i smoothies z książki ZSOKOWANI. Chcę się przekonać do zielonych: jarmuż,  kapusta, seler naciowy, ogórek czy szpinak. Będzie dużo chlorofilu!



Zdecydowałem się też na zdrową kapsułkową 30 dniową  kurację 3D Chilli  Rano, po południu i wieczorem. Każda ma inny skład:
- rano: ekstrakty z garcinia, z nasion białej fasoli, kłącza imbiru i kurkumy
- po południu: ekstrakty z nasion guarany, chilli, pektyna z grejpfruta
- wieczorem: ekstrakty z liści zielonej herbaty, chlorelli i acai
Wcześniej byłem zachwycony olejem lnianym z kapsaicyną, przyszedł czas na kapsułki.
Na koniec obiecuję sobie pić więcej wody.
KRĘGOSŁUPEM całej koncepcji będzie zdrowa "dieta"- czyli warzywa, warzywa i jeszcze raz warzywa, kasze, pełnoziarniste pieczywo i białko.
Podsumowując, koncepcja jest prosta. Chcę się lepiej czuć, wprowadzić poprawki w odżywianiu i na koniec mniej ważyć. Mniej kilogramów to mniejsze obciążenie dla stawów, a te przecież trzeba chronić prawda? Wyczekujcie raportu za miesiąc. Dziś 79 kg.
CZAS START!

wtorek, 20 stycznia 2015

ZSOKOWANI- przeczytajcie i wypijcie za swoje zdrowie ;)



Ostatnia strona książki przeczytana. Mocno żałuję, że to już koniec! Ponad 200 pięknych stron na kredowym papierze z propozycją ponad 100 soków. Ktoś pisał, że w książce znajduje się za mało przepisów. Mnie się wydaje, że ta ilość jest zdecydowanie wystarczająca.
Często zdarza się tak, że zabierasz książkę kucharską do ręki, chcesz zrobić wyjątkowe danie, później spoglądasz na składniki i okazuje się, że trudno jest je znaleźć w okolicy. Na szczęście w ZSOKOWANI  większość smoothies czy soków zrobisz bez biegania po sklepach. Szpinak, jabłka, imbir, marchew, jarmuż, seler, cytryna, burak, pomarańcza, banan czy truskawka to produkty bez problemu dostępne w naszych sklepach. To naprawdę duża zaleta.
Książkę czyta się bardzo dobrze. Autorzy są właścicielami zdrowego baru gdzieś w Nowym Jorku od parunastu lat. Piszą jak to z biegiem czasu ludzie coraz bardziej zaczęli się przekonywać do tych energetycznych posiłków i soków. Znajdziemy tu też opisy i działania zdrowotne poszczególnych składników.



Autorzy proponują 3 fazowy program picia soków, który polega na stopniowym zwiększaniu obecności zieleniny w kolejnych etapach. Brzmi rozsądnie i uwaga- to nie jest dieta, która ma się składać tylko z soków i smoothies. Jest to  nawet codziennie wypicie dowolnej porcji obok normalnego spożywania ulubionych posiłków. Po prostu. Bez namawiania na różne wyrzeczenia. Ewentualnie można spróbować dziennego lub trzydniowego programu detoksacyjnego. Co kto woli, lubi czy chce.
Książka jest dla mnie zupełnym zaskoczeniem, które mocno mnie zmotywowała do wdrożenia wielu pomysłów do jadłospisu. Już dawno odkryłem, że odpowiednia dieta podwyższa moją odporność na choroby i typowe wiosenne czy zimowe przeziębienia. Od paru lat na szczęście omijają mnie dużym łukiem. Czas skorzystać z wielu ciekawych i łatwych przepisów.
Szczerze polecam wszystkim bez względu na doświadczenie w kuchni- książka absolutnie warta przeczytania i przede wszystkim wypróbowania :)


sobota, 17 stycznia 2015

Bluza Adidas CLIMAHEAT

                                                                   Rozmiar M, 180 cm wzrostu

Parę tygodni temu kurier zapukał do drzwi ze sportową przesyłką. 
Dziś po kilkunastu treningach chcę się z Wami podzielić wrażeniami z użytkowania bluzy firmy Adidas. Pogoda, jak to zimą, nie rozpieszczała zatem wszystkie treningi biegowe miały miejsce w przedziale temperatur od -5C- +2C. Były dni gdzie padał śnieg oraz żadnego kiedy nie wiał wiatr. Idealne warunki na sprawdzenie jak sprawuje się Climaheat w akcji.


Adidas mocno reklamuje technologię Climaheat- dzięki tej bluzie nie straszne Tobie będą wiatr, deszcz czy śnieg. Tkanina z której jest uszyta bluza została zainspirowana naturalnym futrem. Adidas obiecuje optymalne docieplenie oraz pełną kontrolę nad wilgocią. Izolacja Climaheat jest zbudowana ze specjalnych włókien wydrążonych w środku co ma spowodować zatrzymanie ciepła i szybsze schnięcie. Tyle na temat reklamy. 


Przy podanych wcześniej temperaturach powyżej pasa teraz ubieram się tak:
- kompresyjna, bardzo cienka, zwykła (nieocieplana) koszulka
- Climaheat
- cieniutka przeciwwietrzna kurtka
Pierwszy bieg to było zapoznawanie się z nową bluzą. Rękawy z miejscem na kciuk- nie jest to innowacyjny pomysł, ale nie zmienia to faktu, że rozwiązanie jest świetne.
Absolutnie kapitalnym pomysłem jest zintegrowanie z bluzą regulowanego komina. Można dowolnie modyfikować wysokość założenia. Ja najczęściej biegam tak jak to wygląda na zdjęciu na samej górze. Tym sposobem wreszcie wiatr nie wieje w szyję i jej nie schładza. Przy mocnym wietrze zakładam powyżej nosa. Przez tkaninę trudniej się oddycha, mimo że dobrze przepuszcza powietrze.
Na zewnątrz temperatura poniżej zera, a mimo tego podczas biegu jest mi cały czas ciepło. Tkanina spełnia swoje zadanie. Nawet po treningu kiedy się rozciągam i przechadzam  czekając na odpowiedni spadek tętna.
Chwila prawdy, a raczej weryfikacji "pełnej kontroli nad wilgocią". Ten test Climaheat przechodzi znakomicie. Na zewnątrz bluzy znajduje się odparowana wilgoć (przy nieprzemakalnej kurtce nie ma jak uciec), ale co najważniejsze od wewnątrz jest SUCHA. To jest niesamowite. Tym bardziej teraz kiedy kontuzja prawie ustąpiła i wracam do dawnej formy organizm jeszcze nie jest przyzwyczajony do tempa i mocniej się grzeje- mocniej się pocę niż zwykle.
Warto też wspomnieć, że z przodu, tyłu i boku znajdują się odblaski- dla zwiększenia naszej widoczności.
Podsumowując.
Mam parę rzeczy w swojej garderobie, które uwielbiam nosić. To są takie diamenty sprawiające przyjemność posiadania na sobie. Bluza Adidas Climaheat dołączyła do tego nielicznego grona. Absolutnie polecam; przyznam, że rzadko wierzę w reklamy i to co producenci obiecują. Jednak tutaj obietnice mają odwzorowanie w rzeczywistości.




środa, 7 stycznia 2015

Produkty Smartfood



Jakiś czas temu otrzymałem do przetestowania produkty Smartfood.
Dla kogo są przeznaczone?
Firma reklamuje produkty jako zdrowe, niskokaloryczne, zbilansowane pozwalające zredukować masę ciała oraz tkankę tłuszczową. Na uwagę zasługuje brak konserwantów i składników ze źródeł GMO oraz wzmacniaczy smaku.
Jest to propozycja dla zabieganych, którym brakuje czasu na przygotowanie odpowiednich posiłków.
Z moich doświadczeń z Smartfood wynika, że czas przygotowania jest faktycznie bardzo krótki, w większości to jest zalanie gorącą wodą.
Po kolei.
Na słodko.
Smakowałem trzy batoniki:
- karmelowy
- czekoladowy
- z żurawiną i malinami


Są bardzo smaczne, a karmelowy jest WYBITNY. Możecie kliknąć w linki - na stronie producenta znajduje się tabela wartości odżywczych oraz skład produktu (duży plus za to). Na uwagę zasługuje zawartość białka 16-20 g na batonik i błonnik 2 g oraz mnóstwo witamin i składników mineralnych.
Minusem jest zawartość syropu glukozowego i fruktozowego.

Przejdźmy do koktajlów:
- czekoladowy
- bananowy
Uwielbiam czekoladę więc czekoladowy wypiłem w oka mgnieniu. Tymczasem nie przepadam za bananami w innej formie niż naturalna, dlatego ten drugi koktajl nie zrobił na mnie raczej większego wrażenia, smak poprawny. W porcji (bananowej) po dodaniu mleka znajduje się 209 kcal, 3 g tłuszczu, 28 węglowodanów oraz 16 g białka. Słodzony między innymi stewią czym producent się chwali.  Cena 6 zł.

Czas na wersję obiadową.
Placki o smaku wędzonego łososia ;) Te wymagają najwięcej pracy, to znaczy należy wymieszać zawartość saszetki z wodą, odstawić na 5 minut po czym usmażyć na patelni. Porcja to 113 kcal i 18 g białka. W smaku dobre, ale konsystencja gumowata- możliwe, że to moja wina.
Zupy.
Testowałem dwie:
- kociołek wiejski
- brokułowa
Ważna uwaga- na opakowaniu nie jest nigdzie napisane, ale warto żeby zupa postała z 2, 3 minuty tak aby suszone warzywa były bardziej miękkie. No cóż. Brokułowa jak na zupę z proszku niezła (18 g białka).
Kociołek wiejski nie spełnił moich oczekiwań, ani smak, ani konsystencja.

Na stronie www.smartfood.pl możemy ułożyć dla siebie program diety po ustaleniu płci, wagi, wzrostu, sylwetki oraz poziomu aktywności. Generator proponuje diety w zależności od  % wykorzystania produktów Smartfood w diecie.
Podsumowanie.
Jeśli miałbym wybierać z oferty Smartfood to zdecydowanie postawiłbym na batoniki oraz koktajle, ponieważ oprócz wartości odżywczych są smaczne. Jeśli chodzi o zupy to jednak jestem zwolennikiem przygotowania posiłków domowych i nic innego tego nie zastąpi.


poniedziałek, 5 stycznia 2015

facetczyta.pl


Panie i Panowie

Część z Was, którzy do mnie zaglądają często wybiera pozycję z menu "Polecam książki". Wcześniej przekierowywała na podstronę z recenzjami przeczytanych przeze mnie książek. Jednak nie do końca podobało mi się jakie możliwości oferuje Blogger. Dlatego postanowiłem stworzyć odrębną stronę.
Przedstawiam Wszystkim tu obecnym:


Strona funkcjonuje już dobre parę dni, na razie jest w fazie beta, czyli na bieżąco wprowadzam poprawki. Przyświeca jej jeden cel. Chcę spowodować aby więcej ludzi, a szczególnie mężczyzn brało książki do rąk i czytało, czytało, czytało. Panie również zapraszam, może coś znajdziecie co będziecie chciały aby Wasz chłopak, ojciec, mąż, wujek, dziadek, sąsiad, kolega czy przyjaciel przeczytał. Z resztą moje propozycje są zdecydowanie uniwersalne zatem i Wy coś na pewno dla siebie znajdziecie. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...