Ostatnio zaglądałem w sieci to tu, to tam i znalazłem coś niesamowitego. Absolutnie wyjątkową imprezę sportową, ale nie dla wszystkich, oj nie.
Triatlon w wersji dla najsilniejszych w pięknej Szwajcarii. Zawody rozpoczynają się w jej południowej części, a kończą w środkowej. Czy wspominałem już, że to jest dystans długi?
3,8 kilometra zdaje się w jeziorze nie robi wrażenia. 180 kilometrów to jest co kręcić, ale spójrzcie poniżej na wykres wysokości!!! Jazda rozpoczyna się na wysokości 196 m npm, a w pewnym momencie dochodzi do ponad 2,4 km! Suma jazdy "pod górkę to 3356 metrów!
Oczywiście na szczęście jest też sporo zjazdów. Ostatecznie część biegową, czyli w tym przypadku maraton ludzie ze stali rozpoczynają na wysokości 567 m npm. Organizator wymaga aby tą część realizować z suportem, czyli pomocą osoby towarzyszącej. Wcale się nie dziwię, bo to jest jeszcze trudniejszy etap niż wspinaczka na rowerze. Zawody kończą się u podnóża gór na wysokości........ 2061 m npm. Praktycznie ciągle pod górkę. Z politowaniem można spojrzeć na niektórych biegaczy, którzy narzekali w Poznaniu, że biegnąc ulicą Serbską jest za mocno pod górkę ;)
"dura ma bella" - TRUDNE, ALE PIĘKNE
Zapraszam Was do obejrzenia szalenie inspirującego filmu z SWISSMAN XTREME TRIATHLON 2014.
Mam nowe marzenie :)